Weronika (moja
fascynacja Duchem Świętym)
Kiedy zastanawiam się kiedy
odkryłam Ducha Świętego jako Trzecią Osobę
Boską – która żyje i ma wpływ na moje życie,
to myślę , że to odkrywanie zaczęło się
około 15 lat temu, kiedy trafiłam do
wspólnoty Chemin Neuf. Do tego momentu
wprawdzie wyznawałam wiarę w Boga Ojca, Syna
i Ducha Świętego , ale Trzecia osoba Boska
nie odgrywała dla mnie jakiejś szczególnej
roli i była to rzeczywistość abstrakcyjna.
Wiarę przeżywałam w sposób tradycjonalny ,
przyzwyczajona byłam do pełnych godności ,
spokojnych nabożeństw , bez zbytniego
zewnętrznego wyrazu. Przebywając z członkami
wspólnoty Scheme Neuf mogłam słuchać i
obserwować ludzi którzy świadczyli o Bogu
zupełnie inaczej niż ja do tej pory byłam
przyzwyczajona. Po prostu było widać, że to
co mówili, świadectwa które składali ,
przekłada się na ich życie. Najbardziej
zadziwiła mnie ich modlitwa( spontaniczna, w
językach , wstawiennicza …. Itd.). W
Eucharystii , adoracji , w spotkaniach
modlitewnych uczestniczyli bardzo aktywnie ,
radośnie ale i pobożnie – modląc się ciałem
i duchem. Przebywając z tymi ludźmi i
doświadczając ich serdeczności , obserwując
ich – w moim sercu rodziło się pragnienie –
ja też tak chcę. I od tego momentu zaczęła
się dla mnie , choć czasem trudna , ale
fascynująca przygoda , która trwa do dziś.
Stopniowo poprzez różnych ludzi , których
Bóg stawiał i stawia na mojej drodze życia ,
Duch Święty odkrywał przede mną swoją moc i
to co czynił i czyni w moim życiu. Powoli
zaczęłam rozumieć , co to znaczy być
dzieckiem Bożym i to , że to On- Duch Św.
oczyszcza moje serce , moje życie i prowadzi
mnie do Jezusa , który z kolei prowadzi mnie
do Ojca. To Duch Święty przychodzi , aby
umożliwić mi niesienie mojego krzyża z
Jezusem. Teraz wiem , że niesienie krzyża o
własnych siłach jest niemożliwe. To Duch
Święty obdarza mnie pragnieniem służenia
innym z radością, nie oczekując niczego w
zamian. To On obdarza mnie pokojem, którego
świat dać nie może. To Duch Święty sprawia ,
że obowiązki mojego stanu wypełniam z
radością i dziękczynieniem. To tylko Jego
mocą mogę znosić upokorzenia , przeciwności
i nie wycofuję się (chyba , że rozeznam, że
należy się wycofać). To dzięki Duchowi jako
chrześcijanka mogę z wiarą świadczyć o
Jezusie , mogę też uczestniczyć nie tylko w
życiu liturgicznym , ale również i
charyzmatycznym Kościoła. To On pogłębia
moją więź z Chrystusem Eucharystycznym , to
On „ciągnie’’ mnie na Mszę Świętą i sprawia
, że się nie tylko na niej nie nudzę , ale
uczestnicząc w Niej doświadczam Bożej
Miłości i Miłosierdzia. Teraz już wiem skąd
pochodzi to pragnienie , które rodzi się we
mnie , aby być bliżej tej tajemniczej
obecności Jezusa pod postacią chleba i po
prostu chcę Go adorować w Najświętszym
Sakramencie. To dzięki Duchowi Świętemu moje
życie staje się coraz bardziej uporządkowane
i ma prawdziwy sens . To przez Chrzest
Święty stałam się córką Światłości ,
zapoczątkowane zostało we mnie życie Jezusa
Chrystusa. To Duch Święty jest tym , który
nieustannie przezwycięża we mnie moje obawy
, lęki , nieufność, grzech i skłonności do
grzechu…, to On – Duch Święty działając we
mnie usuwa wszelkie bariery pomiędzy mną a
tymi, którzy stają na mojej drodze życia. To
Duch Święty mnie umacnia , pociesza , ale
nie wywyższa i nie poniża. To dzięki Duchowi
Świętemu mogę być łagodna, dobra wobec ludzi
którzy stają na mojej drodze życia – uczę
się jak być stanowczą w słusznych sprawach,
ale tak aby nie ranić bliźniego i nie
obrażać jego godności . Dzięki Duchowi Św. i
tym których , On sam postawił na mojej
drodze życia zaczynam rozumieć Ewangelię ,
to Duch Jezusa daje mi poznanie , że Jezus
umarł i zmartwychwstał dla mojego zbawienia
. To Bóg Ojciec posyłając do mego serca
Swego Ducha , sprawia , że życie Chrystusa
jest we mnie i ,że jest to dla mnie wielki
dar, na który ja sama nie zasłużyłam . Teraz
po wielu latach prowadzenia przez Ducha Św.
wiem , że jeśli chcę aby moje życie wydało
dobre owoce , to niezbędna jest moja
współpraca z Duchem Świętym , a to z kolei
będzie możliwe tylko wtedy gdy będę się
ciągle odradzać w Duchu Jezusa - będę się
nawracać. Teraz wiem , że bez Ducha Św. moje
nawracanie w ogóle nie byłoby możliwe. To
Duch Św. pomaga mi prawidłowo rozumieć
przesłanie Ewangelii , to On – Duch Św.
usuwa delikatnie i stopniowo , spoczywającą
na moich oczach zasłonę , która przeszkadza
mi spotkać na mojej drodze Chrystusa
Zmartwychwstałego i to dzięki Jego łasce
mogę Go poznawać. Chociaż wiem , że Go nigdy
nie poznam do końca , to jednak to
poznawanie jest fascynujące. I niesamowite
jest też to, że to sam Bóg Ojciec posyła nam
Ducha Św. który przychodzi do każdego , kto
w Niego wierzy i Go pragnie(J. 7,38). Ciągle
mnie na nowo zadziwia to , że w tym
tajemniczym procesie udzielania się Duch Św.
doświadczam Jego działania , ale On sam
pozostaje ukryty. Objawia przede wszystkim
Ojca a nie siebie. Pozostaje ukryty za
Słowem. Jest tchnieniem a nie postacią,
przenika mnie , ale ja Go nie mogę zobaczyć.
Myślę , że to On sam nie chce być widziany,
chce abym się modliła razem z Nim, to On
modli się we mnie i za mnie. On jest
światłem którego nie zobaczę inaczej , jak
tylko w miłości Ojca i Syna , a dzięki tej
miłości mogę doświadczyć, że Bóg jest
Tajemnicą . Duch Św. jest nieuchwytny ,
niewidzialny ,a dary Ducha Św. to obecność
we mnie chwały Pana , która przekształca
mnie w Jego obraz , w miejsce mojego grzechu
przychodzi prawo miłości , prawo Ducha.
Miłość ta jednoczy mnie z Jezusem i Ojcem –
uświęca mnie. Kiedy On przychodzi to co było
zakryte przede mną staje się jawne , to tak
jakby światło wewnętrzne rozświetlało moje
wnętrze. Przychodzi do mnie jak promyk
nadziei , który jeśli trzeba , potrafi
przeniknąć najgłębsze pokłady mojego grzechu
. Ogrom Bożego światła powoduje głęboką
przemianę i nie rani. Duch Św. nieustannie ,
choć dyskretnie pociąga mnie do siebie i to
w Nim poznaję Chrystusa i mogę wyzna, że
Jezus jest jedynym Panem. Duch Św. jest
darem darmo danym , łaską- tylko Bóg jest
tym który może mi tej łaski udzielić lub nie
udzielić. Jest zupełnie wolny w dawaniu. Ale
czy może mi nie udzielić tego , czego tak
bardzo pragnę i o co ciągle proszę. Bóg jest
moim Ojcem – Tatusiem i jestem przekonana,
że bardzo chce abym umiała się modlić, abym
brała swój krzyż i niosła go w pokoju , a
nawet z radością , abym służyła innym
ludziom i przywracała im nadzieję w sercu ,
abym i ja niosła Ewangelię w świat, i ciągle
się nawracała. Choć trudno porównać do
czegokolwiek Ducha Św., bo jest nieuchwytny,
ale bardzo bliski w swej obecności i
działaniu, to dla mnie jest jak ocean , w
którym jestem zanurzona jak mała kropla
wody. I to On tę kroplę porusza. Jest też
jak żagiel, który nadaje płynącej łódce
kierunek i sprawia, że ona może płynąć. |