Co nam dało
uczestnictwo w kursie Nowe Życie
Swoimi
doświadczeniami z kursu dzielą się
członkowie naszej wspólnoty:
Zofia:
do wspólnoty Odnowy
w Duchu Świętym przy parafii Matki Bożej
Saletyńskiej należę od czuwania przed
Uroczystością Zesłania Ducha Świętego. W
rekolekcjach „Nowe Życie” uczestniczyłam
pierwszy raz, rozpoczęłam je z nadzieją w
sercu, na coś nowego, jednak nie
spodziewałam się, że Bóg jest tak hojny w
obdarowywaniu. Wsłuchując się w Słowo Boże w
ciągu tych trzech dni na nowo odkrywałam, że
jest Ono Słowem żywym i mówi do mnie ciągle
w nowy sposób. Z wielką radością słuchałam
Słowa Bożego, czytając Je, kontemplowałam
miłość Bożą w Nim zawartą. Wsłuchując się w
to co mówili: nasz ks. Krzysztof, Basia,
Paweł i Ewelina utwierdzałam się w tym, że
jestem umiłowanym dzieckiem Bożym. Moje
serce coraz bardziej napełniało się pokojem,
radością i miłością. To wszystko czego
doświadczałam umacniało moją wiarę. Każdego
dnia rekolekcji uczestniczyliśmy w
Eucharystii. Dla mnie spotkanie z żywym
Jezusem w Eucharystii było czymś niezwykłym,
wspaniałym – co trudno mi opisać. Każdy
krok, który czyniliśmy w kierunku NOWEGO
ŻYCIA oddawaliśmy adorując Pana Jezusa w
Najświętszym Sakramencie. Czułam, że im
bardziej zbliżaliśmy się do końca naszych
rekolekcji, tym bardziej Duch Święty
przenikał mnie samą i całą naszą wspólnotę,
w której łatwo można było zauważyć pokuj
ducha i radość uczestników. Na zakończenie
dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami z
przeżytego czasu: momentem w którym Pan
Jezus stał się dla nas najbliższy, oraz tym
za co chcielibyśmy Mu podziękować. Osoba,
która chciała się podzielić otrzymywała
zapaloną świecę, w momencie kiedy ja ją
otrzymałam – doświadczyłam takiego ogromu
Bożej Miłości, że trudno mi było mówić. Z
moich oczu popłynęły łzy radości, ogromnie
się wzruszyłam. Chociaż potem trochę
zawstydziłam się moich emocji, to jednak z
radością mogłam wyznać, że spotkałam mojego
Pana i Króla, że doświadczyłam Jego miłości
i rozradowało się moje serce. Czułam, że
zostałam przygarnięta, przytulona przez Boga
jak syn marnotrawny, a miłość której nie
umiem opisać, nie umiem nazwać wypaliła całą
moja nędzę. Teraz całą sobą i całym sercem
mogę śpiewać: "Spotkał mnie dziś Pan i
radość ogromną w sercu mam…." Wieczorem
kiedy rozmyślałam nad tym czego
doświadczyłam, otrzymałam odpowiedź, że to
miłość Boża tak przenika ciało i serce
człowieka. Chociaż wiedziałam, że Bóg jest
miłością to jednak nie wiedziałam, że jest
tak bardzo hojny w obdarowywaniu, że za
każdym razem mnie inaczej zaskakuje i
inaczej obdarowuje swoją MIŁOŚCIĄ.
Chwała Panu.
Weronika:
Rekolekcje „Nowe
Życie", które przeżywaliśmy w naszej
wspólnocie były dla mnie kolejnym czasem
zatrzymania się i spojrzenia na moje życie.
Słuchając konferencji Basi, Pawła, Eweliny
oraz homilii naszego ks. Krzysztofa, moje
serce coraz bardziej otwierało się na Bożą
Miłość. Miłość, która chociaż jej nie mogę
zrozumieć do końca, ciągle mnie zaskakuje i
zachwyca. Stawiając kolejne kroki ku NOWEMU
ŻYCIU z Jezusem, w moim sercu rodziła się
coraz większa wdzięczność za to co Bóg
uczynił dla człowieka, co uczynił dla mnie.
Zastanawiałam się, czy my ludzie możemy
jakoś się odwdzięczyć Panu Bogu za to co dla
nas uczynił. Za to, że uczynił grzechem
tego, który nie zna grzechu, po to, abyśmy
stali się sprawiedliwością Bożą (2 Kor 5,
21). Ciągle zadziwia mnie Boża Miłość, nie
potrafię Jej nazwać. Jak określić - do czego
porównać Miłość, która sprawiła, że jedyny
Sprawiedliwy człowiek i Bóg w jednej osobie,
obciążył się grzechami największych
zbrodniarzy historii świata a także i moimi.
Co więcej to sam Bóg uczynił swojego Syna
Jezusa Chrystusa grzechem, przekleństwem,
złem całego świata, moim złem - po to,
abyśmy my ludzie zostali ułaskawieni. W
trakcie tych trzech dni jeszcze bardziej
uświadomiłam sobie, że Jezus przyznał się do
grzechów które to ja popełniłam. Wziął je na
siebie. W Nim rozdartym na krzyżu na
Golgocie zginęły wszystkie moje winy. Ciągle
zastanawiam się kim bym była gdyby On nie
upomniał się o mnie, gdyby mnie ciągle nie
szukał…. Zadziwia mnie Miłość Boga do mnie i
choć jest dla mnie niepojęta to ciągle Jej
szukam i ciągle Jej potrzebuję więcej i
więcej. Chciałabym całym moim sercem wyrazić
wdzięczność Bogu za to, co dla mnie uczynił
i nieustannie czyni. Wiem jednak, że choćbym
ją wyrażała dniem i nocą, to tak naprawdę
nie potrafię jej wyrazić. Nie starczy mi
wieczności na to aby odwdzięczyć się Bogu za
otrzymywaną ciągle nową wolność, za ciągłe
usprawiedliwianie mnie, za bezgraniczną
miłość i miłosierdzie wobec mnie. Moje serce
pragnie ją wyrażać z Maryją, która była
wolna od jakiegokolwiek brudu grzechu. Która
w swoim Magnificat jako wierna natchnieniom
Ducha Świętego z wielką swobodą wyrażała to
co kryło się w Jej sercu.
Maryjo razem z Tobą pragnę oddać Bogu chwałę
za dzieło stworzenia, razem z Toba chcę
wyrazić Bogu wdzięczność za dar mojego
ciągłego nawracania się i nowego życia w
Chrystusie. Razem z Tobą i w Twojej
obecności chcę oddawać Bogu chwałę, ponieważ
On jest godzien odbierać cześć, chwałę i
błogosławieństwo (Ap 4,11). Razem z Tobą
chcę wyrazić Bogu wdzięczność prosząc: Panie
mój oczyść moją duszę i moje serce ogniem
Twojej miłości abym mogła Cię uwielbić.
Twoim miłosierdziem rozraduj Ducha mojego,
Boże mój i Zbawicielu mój. Wejrzyj proszę na
pragnienia mojego serca i uzdolnij je do
oddawania Tobie chwały we wszystkich
stworzeniach i w każdej chwili mojego życia.
Daj zrozumieć jak wielkie rzeczy uczynił mi
Wszechmogący i przyjmij moje pragnienie aby
Twoje Imię było uwielbione w życiu moim.
Niech moja dusza wysławia Twoje miłosierdzie
i nigdy nie zapomni, że to Ty Panie jesteś
Jedynym Panem i Królem moim. Ty Panie,
nieustannie ukazujesz swoją moc w moim
życiu. Rozprosz proszę pychę serca mego i
wszystko to co jest nie miłe Tobie we mnie,
uczyń mnie pokorną i posłuszną Tobie.
Nasycaj mnie Twoją łaską, Twoją Miłością bo
moje serce ciągle szuka Ciebie. Ujmij się
proszę za mną, przed sprawiedliwością Twoją,
ze względu na Twoje miłosierdzie, bo jestem
Twym dzieckiem, Twą córką obiecaną mojemu
praojcu Abrahamowi przed wiekami.
Tomasz: Rekolekcje „Nowe
Życie z Bogiem” w których uczestniczyłem po
raz pierwszy pozwoliły mi inaczej spojrzeć
na całe moje dotychczasowe życie. W świętym
czasie trzech dni rekolekcji słuchałem Słowa
Bożego a czytając i kontemplując Je na głos
odkryłem, że jest Ono naprawdę Słowem Żywym,
które działa swoją własną mocą i pochodzi od
Boga a tylko od mojej odpowiedzi na Nie
zależy moje życie oraz życie wieczne.
Kurs ten pozwolił mi spotkać się z osobą
Jezusa Chrystusa, doświadczyć Bożej miłości
każdego dnia. Ekipa prowadząca kurs oraz
nasz ksiądz Krzysztof utwierdziła mnie w
przekonaniu, że naprawdę jestem umiłowanym
dzieckiem Bożym, gdyż sam Bóg wyraża
pragnienie nazywania go Ojcem, akceptuje
mnie takim jakim jestem bez względu na mój
grzech i moje słabości. Podczas tych trzech
dni moje serce przenikała miłość Boga, która
jest bezinteresowna. Słowa Eweliny
uświadomiły mi, że to właśnie Bóg jest
sensem Mojego życia, że nigdy mnie nie
zawiedzie tylko, że najpierw powinienem się
dać kochać Bogu.
Bardzo także poruszyły mnie słowa Pawła,
który mówił o grzechu, że "Grzech jest
czadowy bo tak samo jak czad niepostrzeżenie
wchodzi w Twoje wnętrze, zatruwa je, niszczy
i zabija". Wówczas uświadomiłem sobie to, iż
jeśli naprawdę chcę zrobić krok w kierunku
do Pana Boga to muszę uznać własną
grzeszność czyli to, że naprawdę jestem
grzesznikiem. Bardzo mi to pomogło gdyż
zobaczyłem, że tak naprawdę grzech czynił o
wiele więcej zła mi niż Panu Bogu, ponieważ
prowadził mnie do niewoli. Odkryłem wtedy,
że tak naprawdę bez miłości Boga usycham.
Paweł poruszył mnie także słowami, że tak
naprawdę zbawienie każdy człowiek ma za
darmo bowiem tak Bóg umiłował świat że Syna
Jednorodzonego dał aby za Nas umarł gdyśmy
byli jeszcze grzesznikami. Chrystus bowiem
zna wszystkie nasze troski i przychodzi
ażeby Nas zbawić, gdyż tylko Jezus jest
jedynym zbawicielem świata. Natomiast Bóg
przez Jezusa Chrystusa przywraca nam
pierwotną przyjaźń z Bogiem.
Słowa te bardzo mocno umocniły moją wiarę,
gdyż mocniej niż dotychczas uwierzyłem w
Pana Jezusa.
Dowiedziałem się także wówczas również tego,
że jeśli tak naprawdę nie będzie mojego
zaangażowania na Eucharystii to będzie ona
ważna, ale nie przyniesie żadnych widocznych
owoców. Zdałem sobie wówczas sprawę z tego,
że można być blisko ołtarza i nawet wówczas
nie pozwolić się przeniknąć Bożą miłością.
Potrzeba bowiem tego, aby stanąć z Bogiem
twarzą w twarz i czynnie uczestniczyć w
sakramentach świętych bowiem są one żywą
Jego obecnością.
Kolejnym ważnym krokiem na kursie był mój
akt wolnej woli czyli przyjęcie Jezusa jako
Swego Pana. Dokonało się to w kaplicy gdy
podczas adoracji Pana Jezusa przyjąłem Go
jako Swego Pana i Króla. Właśnie wtedy
rozpoczął się nowy etap w moim życiu.
Podczas każdego dnia uczestniczyliśmy w
Eucharystii co było dla mnie czymś
wspaniałym ze względu na to, iż spotykałem
się z Żywym Jezusem obecnym w sakramentach
świętych.
Również każdy następny etap w kierunku
„Nowego Życia z Bogiem”, który czyniłem
razem ze wspólnotą poprzez Adorację Pana
Jezusa w Najświętszym Sakramencie w kaplicy
co było dla mnie także niezwykłym
przeżyciem.
Czułem, że im bardziej zbliżałem się razem z
moją wspólnotą do końca tych rekolekcji to
tym bardziej Duch Święty przenikał całą moją
osobę oraz naszą wspólnotę.
Na zakończenie tych świętych rekolekcji
dzieliliśmy się wspólnie z czasu jaki
ofiarował nam Bóg: momentem w którym Pan
Jezus stał się mi bliższy oraz za co
chciałbym Mu podziękować. Osoba, która
chciała się podzielić otrzymywała zapaloną
świecę, w momencie w którym to ja Ją
otrzymałem doświadczyłem takiego ogromu
Bożej miłości i przepływu pozytywnych
emocji, że aż trudno mi było wypowiadać
słowa.
Mimo, że wiedziałem wcześniej, że Bóg jest
miłością ale nie przypuszczałem wcale, że
jest aż tak bardzo hojny w obdarowywaniu
swoimi łaskami jakich doświadczyło moje
serce i moja dusza.
Dorotka:
W czasie przeżywania kursu „Nowe Życie”
mogłam na nowo odkryć, że to Jezus jest moim
Królem i Panem wszystkiego, co posiadam. Jak
mówi Święty Paweł w Liście do Galatów:
„Teraz zaś nie ja żyję, lecz żyje we mnie
Chrystus”. (Ga 2, 20)
Zrozumiałam również istotę życia we
wspólnocie. Na spotkaniach modlitewnych
odczuwam radość i pokój, zaś moje życie
przepełnione było stresem, brakiem
cierpliwości i zrozumienia innych.
Ostatniego dnia kursu jedna z osób
prowadzących powiedziała, że należy włączyć
Boga w codzienne życie. Nie można ograniczać
swojego przebywania z Nim jedynie do
Kościoła, czy spotkań Wspólnoty. Blisko Boga
trzeba być w każdej chwili, w pracy, na
zakupach, nawet w domu gotując obiad.
Chwała Panu
|
|