Riotr
Ukończyłem niedawno
6?-ty rok życia i od 40 lat jestem żonaty. W
Odnowie jestem ponad 4 lata i jest to moje 3
seminarium, które staram się w pełni
przeżywać i odczuwam w swoim sercu, że każde
z nich prowadziło mnie coraz głębiej do
Boga, choć odbywało się na różnych etapach
mojego życia (pomaga mi tu porównywanie
moich notatek z przeżyć duchowych). Nie mam
wątpliwości, że miłość Boga działa we mnie,
ogarnia moje serce. W latach mojej młodości
nie zdawałem sobie jednak z tego sprawy,
choć nigdy od Boga nie byłem zbyt daleko,
ale też nie rozumiałem, że miłość Boga jest
bezwarunkowa i nie wynika z mojego
zaangażowania się religijnego, a jest
ogromnym darem Pana dla mnie - zresztą dla
każdego z nas. Bóg powołał mnie poprzez
nieżyjących już moich rodziców do życia i
prowadzi mnie do siebie swoimi drogami, aż
do tej chwili, kiedy stoją przed Wami - moi
Drodzy - i nieudolnie staram się dać
świadectwo mojej miłości do Jezusa - o mojej
wieloletniej drodze do Niego. Zdaję sobie
bowiem sprawy ze swojej duchowej nicości w
porównaniu z ogromem miłości Boga. Dziękuję,
że doświadczyłem w swoim życiu radości,
spełnienia życia rodzinnego i poniekąd także
zawodowego, ale równocześnie od dzieciństwa
towarzyszy mi cierpienie. Oddaję to wszystko
Panu i dziękuję, tak za radości i jak i za
krzyż. Jestem przekonany, że temu krzyżowi
zawdzięczam w dużym stopniu, że mogę być
blisko Boga i być tu razem z Wami, że mogę z
łaski Bożej - jako nędzne Jego narzędzie -
zanosić ciało Jezusa chorym. W czasach mojej
młodości nie rozważano, tak jak obecnie
głębi miłości Boga, przynajmniej tak
powszechnie; tak w parafii w moim rodzinnym
mieście Jaworznie, na lekcjach religii,
prowadzonych wtedy z wiadomych powodów poza
szkołą czy w czasach studiowania w
duszpasterstwie akademickim w Krakowie.
Dzisiaj widzę że i mój umysł nie osiągnął
jeszcze w tamtych czasach dojrzałości
duchowej. Większą uwagę zwracano wtedy na
życie zgodne z prawdami wiary i prawidłowe
uformowanie sumienia. Z tamtych czasów
zapamiętałem m.in., że „Bóg jest sędzią
sprawiedliwym, który z dobre wynagradza, a
za złe karze” co i nadal jest prawdą, ale
głęboko złączoną z Miłosierdziem Bożym.
Dziękuję, że dane mi było do tego dojrzeć,
choć nie nastąpiło to od razu, i
wielokrotnie rozważać w modlitwie mojego
serca, że zrozumiałem, że jestem Panie dla
Ciebie - jak każdy z nas - bardzo ważny, bo
z nicości Twoja miłość powołała mnie do
istnienia. Życie moje jest bezinteresownym
darem otrzymanym przeze mnie od Boga.
Zrozumiałem to dopiero w późniejszych latach
i nie mam wątpliwości, że jest to dar
wysłużony mi przez Jezusa na Krzyżu, jak o
tym wielokrotnie wspominała w swoich
modlitwach Św. Siostra Faustyna. Często
sięgam do Jej słów zapisanych w
„Dzienniczku”. Jest to dla mnie nieoceniona
lektura duchowa i Jej rozważania prowadzą
mnie do Pana, szczególnie czytane
późniejszym wieczorem, kiedy jest mój czas
modlitwy i zarazem mój czas „umierania” dla
spraw tego świata. Mam też kilku innych
bardzo bliskich mojej duchowości świętych
prowadzących mnie do Jezusa.
Chwała Panu!
|