Elżbieta
Mam na imię Elżbieta mam 70
lat, 12 grudnia 2003r. zostałam potrącona
przez samochód, doznałam złamania
obustronnego kostki u nogi. Doświadczenie
zagrożenia życia, sprawiło, że zaczęłam się
zastanawiać nad moim życiem. Jezus uratował
mi życie, ale pokazał mi jakim jestem i
kruchym i słabym człowiekiem. Leżąc w gipsie
osiem tygodni, rozmyślałam nad moim życiem i
nad tym jaki Bóg jest dobry i miłosierny,
zobaczyłam siebie w prawdzie, zapragnęłam
być bliżej Boga. Moja znajoma pożyczyła mi
książki o. Józefa Kozłowskiego
przygotowujące do seminarium Odnowy w Duchu
Świętym. Czytając je przeżyłam wspaniałe
chwile bliskości naszego Boga. Za namową
osoby ze wspólnoty po zdjęciu gipsu zaczęłam
uczestniczyć w seminarium, które odbywało
się w parafii Św. Krzyża. W maju przyjęłam
modlitwę o nowe napełnienie Duchem Św.,
czyli tzw. Chrzest w Duchu Świętym. I
wydarzyło się to o co prosiłam podczas
mojego leczenia po wypadku. Jezus przemienił
moje życie i moje serce, otrzymałam dar
modlitwy wstawienniczej i wiele innych
darów, które mnie bardzo zbliżają do Boga.
Miłosierny Bóg uwolnił mnie od mojego
przygnębienia i z lęku o moją przyszłość i
przyszłość mojej rodziny. Zostałam członkiem
Odnowy w Duchu Świętym przy parafii Matki
Bożej Saletyńskiej, od ponad dziesięciu lat
należę do małej grupki dzielenia. Od tej
pory moje życie zupełnie się odmieniło,
staram się codziennie czytać i rozważać
Pismo Święte, czytam też czasopisma książki
i pisma katolickie. Staram się też
codziennie uczestniczyć w Eucharystii,
często przystępuję do sakramentu pokuty,
staram się również robić codzienny rachunek
sumienia. Nie zamartwiam się już tak bardzo
różnego rodzaju kłopotami i chorobami moimi
i moich bliskich - wszystko oddaję mojemu
Panu któremu zaufałam. Cieszę się też z
tego, że mogę służyć darem modlitwy
wstawienniczym, czasem jest mi dane
doświadczyć tego, że moja modlitwa została
wysłuchana. Chociaż z powodu nasilających
się dolegliwości i trudności z dotarciem do
wspólnoty, na spotkania wspólnotowe, teraz
rzadziej uczęszczam, to spotkań w małej
grupce nie opuszczam. One dają mi siłę i
umacniają mnie duchowo, czuję że należę do
wspólnoty, modląc się za nią, za kapłana, za
lidera, animatorów, za wszystkich członków
wspólnoty. Moja przemiana wpłynęła też na
moją rodzinę i na moich bliskich.
Zbliżyliśmy się do siebie, Jezus zmienia
nasze serca, daje siłę do przezwyciężenia
naszych różnorakich problemów w naszym
życiu, to wszystko zbliża nas do Boga. Chwała Panu |